Czarna orchidea, lilia, ostróżka
Pewnego dnia, niespodziewanie, uległam wypadkowi samochodowemu. Nie byłam niczemu winna: szłam poboczem, pijany chłopak wyprzedzał na trzeciego. Długie tygodnie leżałam przykuta do łóżka. Całymi dniami leżałam sama w pokoju, a demony kąsały moją duszę. Wokół mnie gęstniały ciemności. Aż wreszcie spadłam w przepaść.
Jestem czarną orchideą. Kwiatem nocy, pocałowanym przez śmierć. Przeszłam przez śmierć do życia. Wciąż przechodzę tę drogę.
Jestem czarną orchideą. Kwiatem nocy, pocałowanym przez śmierć. Przeszłam przez śmierć do życia. Wciąż przechodzę tę drogę.
*
Jedni mnie kochają, drudzy nienawidzą. Można się przyzwyczaić, żyjąc w takiej amplitudzie temperatur. Co ciekawe, to nie świeccy mają problem z moją siłą, ale przede wszystkim księża. Niektórych chyba przeraża kobieca energia, którą w sobie noszę. Mój seksapil.
*
Lubię gotować, sprzątać, ozdabiać mieszkanie, podejmować gości, stwarzać domową atmosferę. Lubię patrzeć na to, jak człowiek rozwija się i rozkwita. Dlatego zostałam mistrzynią nowicjatu. Kocham te dziewczyny, towarzyszenie im sprawia mi niesłychaną frajdę. Jestem na swoim miejscu. A jednak – mimo wszystko – czasem żałuję, że moje życie poszło w tę stronę.
Komentarze
Prześlij komentarz