Braciszek
Wyobraź sobie, że wyruszasz na piracką wyprawę. Kogo przyjmujesz do załogi? Strasznych rozrabiaków! Ten bez ręki, ten bez oka, ten też jakiś pokiereszowany, ale to goście, którzy niejedno przeżyli, niejedno wytrzymają i zależy im na powodzeniu ekspedycji. Gdybyśmy chcieli życia zakonnego w pirackim stylu – żeby miało pazur i siało postrach, jak na statek piracki przystało – musimy odpowiednio dobrać załogę.
Jeżeli z góry zakładamy, że życie zakonne to barka do przewożenia jajek, to zgłoszą się do nas nie piraci, ale misie. W barce z jajkami zwrotność równa się zero, siła rażenia takiego pojazdu jest żadna. Wystarczy, jeśli któryś z misiów usiądzie tam z gazetką.
Komentarze
Prześlij komentarz